Każdy maraton, aby był dobrze zorganizowany, potrzebuje pomocy wolontariuszy. Są to ludzie dobrej woli, którzy bezinteresownie poświęcają swój czas, siły i chęci, aby pomóc i umilić czas zawodnikom. Praca wolontariusza jest bardzo różnorodna- zaczynając od przygotowywania pakietów startowych, przez kierowanie ruchem, dopingowanie maratończykom na trasie, udzielanie pomocy przedmedycznej, podawanie wody, krojenie bananów i kończąc na rozdawaniu medali. Ktoś mógłby pomyśleć, że to nudna, żmudna praca, że nie warto… Otóż nie! Tak naprawdę ta praca daje ogromną satysfakcję obu stronom. Dziś w ciągu tych 6 godzin zyskałam bardzo wiele.
Podczas trwania biegu zobaczyłam wiele cudownych obrazów. Podejrzewam, że nie wspomną o nich media które relacjonowały całą imprezę, dlatego ja postanowiłam o tym napisać. Co to za obrazy? Pozwólcie, że zamknę oczy i przeniosę się jeszcze raz na trasę maratonu… Co widzę? Widzę ludzi, którzy toczą walkę z samym sobą. Widzę Panią, której chcę przybić „piątkę”, ale Ona dziękuję i delikatnie odmawia, bo ma zajętą rękę przeplataniem paciorków na różańcu. Mam też obraz Pana, który na koszulce oprócz nr startowego ma kartkę z napisem „W hołdzie za kanonizację Jana Pawła II”. Widzę też mężczyznę, którego przez całą trasę wspiera żona, jadąc obok niego na rowerze. „Dobrze, że jesteście!”- usłyszałam od Pana, któremu spod koszulki wystawał szkaplerz. Inny mężczyzna ma koszulkę z napisem…. przeczytaj więcej na blogu Karoliny