1 maja spod Zamku w Dubiecku wystartował drugi Górski Półmaraton Pogórzanin po malowniczej ziemi Dubiecka. Trasa wiodła prze dwa rezerwaty przyrody nadleśnictwa Dynów i Kańczuga. Kilkudniowe opady deszczu zadbały o dodatkowe atrakcje.
Początkowo biegło nam się lekko, jednak już po 5 km czekała nas wspinaczka na pierwszy szczyt Kozigrab ( 333m n.p.m. ), wejście jak i zejście było dosyć strome (i mokre), jednak nad bezpieczeństwem biegaczy czuwali mili strażacy. Nie było dużo czasu na odpoczynek, bowiem po około kilometrze czekała na nas kolejna górka, mały zbieg i przejście przez San kładką. Dosyć ciekawie się po niej przebiegało, gdyż kilku biegaczy wprawiało ją w ruch i cała się bujała. Ledwo zbiegliśmy z kładki i od razu zaczęliśmy się wspinać na ostatni – najwyższy szczyt Łubienka ( 449 m n.p.m. ). Droga w dół była chyba najciekawszym odcinkiem, pełna kałuż, kolein i błotka. Nie trudno było o upadek – o czym dane było mi się przekonać – co później mi się opłaciło. Dodatkową atrakcją był ułan towarzyszący biegaczom na trasie. Po zbiegu znów czekała nas przeprawa przez kładkę i ostatni etap biegu – moim zdaniem najtrudniejszy prosty odcinek po asfalcie, wielu biegaczy w tym miejscu zaczynało iść, widać było iż każdy walczy ze sobą aby tylko dobiec do mety ! Po biegu na wszystkich biegaczy czekał ciepły posiłek, dla chętnych – obolałych biegaczy był do dyspozycji masażysta.
W czasie trwania półmaratonu został w tym roku zorganizowany bieg dla najmłodszych zawodników „Mały Pogórzanin”, w którym dzieci mogły wystartować na dystansach od 100 do 600 m, w czterech kategoriach wiekowych. Wszyscy uczestnicy otrzymali pamiątkowy medal.
Z Jarosławskiej Grupy Biegowej „Sokół” udział w Pogórzaninie wzięło pięć osób. Bartek Skrzyniarz był najszybszy z naszej ekipy – na metę dotarł z pięknym wynikiem 2:05:23, kolejna była Anna Pigan z czasem 2:23:24, następnie Ewa Szymańska 2:29:24, Bernadetta Wasyliszyn 2:40:52 i Marta Jop z czasem 2:41:21.
Półmaraton Pogórzanin jest innym typem zawodów których jak widać coraz więcej pojawia się w naszych okolicach i zbiera coraz to więcej zawodników na starcie. Piękne widoki, góry, trasa przez lasy, łąki…. za rok tam wrócimy z jeszcze większą ekipą.
Benia