„…Góry tylko wtedy mają sens, gdy jest w nich człowiek ze swoimi uczuciami, przeżywający klęski i zwycięstwa. I wtedy, gdy coś z tych przeżyć zabiera ze sobą w doliny…” – Andrzej Zawada. 18 czerwca w Rymanowie Zdroju odbyła się pierwsza edycja biegów górskich „Zamczyska Trail.”
Nazwa biegu zaczerpnięta została od wzniesienia Zamczyska (568 m n.p.m.) położonego w Beskidzie Niskim we wschodniej części Wzgórz Rymanowskich. Zamczyska zwane także Zamkową Górą biegacze mieli do pokonania dwukrotnie. Nie jest to najwyższy szczyt pasma jednak cechuje go bardzo duży wzrost wysokości na krótkim odcinku.
Wystartowaliśmy punkt 10:00, po pokonaniu pierwszego kilometra zaczęło się ostre podejście na górę Zamczyska. Przez las, kamienistą droga dotarliśmy na szczyt, gdzie mijaliśmy przesympatycznych chłopaków grających i śpiewających na gitarze. Dalej trasa prowadziła przez kilka szczytów Beskidu Niskiego. Po około kilkudziesięciu minutach biegu większość zawodników rozproszyła się na trasie. Nie ma nic wspanialszego jak bieg w ciszy przez lasy i łąki, podziwianie urokliwych zakątków Wzgórz Rymanowskich, pokonywanie kolejnych wzniesień, walka z samym sobą .. ale wróćmy do biegu, na trasie mijamy sympatycznych dopingujących fotografów.
Zbieg w dół i kolejne podejście i tak kilka razy. Po około dwóch godzinach na górzystej trasie daje się odczuć zmęczenie, a to dopiero 14 kilometr. Spotykam kilka osób na podejściach pod górę, widać że dla każdego jest to wyzwanie. Na każdym wzniesieniu przepiękne widoki na Beskid Niski, kilka pamiątkowych fotek, w końcu ostatni podbieg na Zamczyska, tym razem na sam szczyt, droga wydaje się nie mieć końca, ostatni zakręt w lewo zdobycie szczytu i ostry długi zbieg aż do samej mety. Udało się ! Na mecie czekało na mnie już zimne piwo, które w takim upale i po takim wysiłku smakuje najlepiej.
Podsumowując bieg uważam za bardzo udany, godny polecenia z trudną, wymagająca trasą i kameralną atmosferą
. Podjęłam wyzwanie Zamczysk i dałam radę…
Benia